Gdyby Tomasz N. w momencie bólu połknął zwykłą aspirynę lub polopirynę, jakiś lek przeciwbólowy, a przede wszystkim przestał pracować - pewnie by nie umarł. Gdyby profilaktycznie zastosował statynę, chroniącą blaszkę miażdżycową przed oderwaniem - do zawału mogłoby nie dojść. Tylko że nawet bogatych Niemców nie stać na profilaktyczne stosowanie statyn.<br><br>Być może asortyment leków kardiologicznych trzeba będzie niedługo poszerzyć o antybiotyki, jeśli potwierdzi się nowa teoria o zapalnym charakterze miażdżycy, wywoływanej kilkoma rodzajami zarazków: chlamydiami odpowiedzialnymi za zapalenia płuc, bakteriami wywołującymi choroby dziąseł oraz wirusami cytomegalii. Kto wie, czy chorób serca nie będziemy wtedy leczyć na oddziałach zakaźnych!<br><br>&lt;tit&gt;Jednego serca tak mało&lt;/&gt;<br><br>Tymczasem