stacji radiowych wali nas po łbach hałasem muzyki rozrywkowej, która nie ma melodii ani sensu, ale ma za to nadmiar decybeli, z drugiej strony - inne znów nadajniki skłaniają słuchaczy do modlitwy oraz medytacji nad znikomością rzeczy doczesnych, co wprawdzie nie jest bez znaczenia, lecz chyba nie zadowala bez reszty naszych aspiracji.<br>Koncepcja kierownictwa radiofonii publicznej, by zlikwidować czy też znacznie ograniczyć programy kulturalne i edukacyjne (Dwójka oraz Radio Bis), jest świadectwem nowej sytuacji w naszym kraju. Niegdyś, jęcząc pod batem sowieckim, każdego dnia zagrożeni kibitką, zsyłką i Sybirem, poddawani byliśmy nikczemnym praktykom oświeceniowym. Radio w rękach politruków sączyło nam w uszy