szczeniaków do wody razem z leżakami, żeby ich tylko nie widzieć dłużej. Uciekłbym na ląd, gdybym miał stale takich pasażerów do obsługiwania...<br> Tych samych skarg "deck-stewarda" musiał wysłuchiwać ochmistrz i oczywiście powtarzałje natychmiast intendentowi, a intendent kapitanowi, uważając, że w ten sposób sobie ulży.<br> Szef kuchni, stewardzi, stewardesa, ochmistrz, asystent ochmistrza, "deck-steward" - wszyscy przysięgli intendentowi, że jeśliby w którejś następnej podróży zobaczyli tę czwórkę wchodzącą na statek, to oni z niego zejdą.<br> Intendent słuchał tych wszystkich żalów, znajdując na każdą przyczynę skargi jedno określenie: MAKABRA! Całe brzemię skarg, powiększone ojego własne żale, odnosił pieczołowicie kapitanowi. Intendent, pomimo że nie