Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 22
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
na majaczące w oddali łatwe partie podszczytowe. Za mną jak cień podążał Zbyszek, asekurujący naszego pupilka. Chwilę później, już w zupełnie łatwym terenie gratulowaliśmy sobie pokonania drogi.
W trakcie naszego wspinania pozostała niezmordowana dwójka (Andrzej Czubernat i Marcin Szyndler) założyła biwak pod potężną wantą, która miała ich chronić przed szalejącą aurą. W tych warunkach robienie dokumentacji zdjęciowej graniczyło z cudem. Marcin w króciutkich przerwach pomiędzy nawałnicami wychylał się zza kamienia i rejestrował nasze zmagania. Po jedenastu godzinach heroicznego "biwaku", zmarznięci na kość zaczęli schodzić, widząc z dołu majaczące światełka naszych lamp czołowych, znikające za granią.
Pomimo dużej ilości śniegu, zejście okazało
na majaczące w oddali łatwe partie podszczytowe. Za mną jak cień podążał Zbyszek, asekurujący naszego pupilka. Chwilę później, już w zupełnie łatwym terenie gratulowaliśmy sobie pokonania drogi.<br>W trakcie naszego wspinania pozostała niezmordowana dwójka (Andrzej Czubernat i Marcin Szyndler) założyła biwak pod potężną wantą, która miała ich chronić przed szalejącą aurą. W tych warunkach robienie dokumentacji zdjęciowej graniczyło z cudem. Marcin w króciutkich przerwach pomiędzy nawałnicami wychylał się zza kamienia i rejestrował nasze zmagania. Po jedenastu godzinach heroicznego "biwaku", zmarznięci na kość zaczęli schodzić, widząc z dołu majaczące światełka naszych lamp czołowych, znikające za granią.<br>Pomimo dużej ilości śniegu, zejście okazało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego