się za zapowiedź realizmu socjalistycznego. Jej prace zdecydowanie nie relaksują, nie prowokują, nie wytyczają nowych horyzontów. Cóż więc przemawia w ich obronie? Po pierwsze fakt, że stanowią ważne świadectwo pewnego fragmentu historii sztuki pierwszej połowy XX w., a twórczość Kollwitz omawiają wszystkie leksykony i słowniki współczesnej sztuki.<br><br>Po drugie, ich autentyczność, wewnętrzny żar, szczerość i siła osobistej wypowiedzi. Artystka straciła syna w pierwszej wojnie światowej, a wnuka - w drugiej. Trudno więc wątpić w szczerość jej bólu. Po trzecie wreszcie, wyśmienity warsztat, nienaganna kompozycja, wzorcowe budowanie napięcia i emocji. Po pokazie w Muzeum Narodowym we Wrocławiu tę pełną krzyku, ale ciągle jeszcze