nie siądzie"...<br>Ale, niestety, w tej samej chwili<br>Pocisk się zachwiał, na bok przechylił<br>I upadł ciężko na smoczy ogon.<br><br>Pies Kalasanty przejęty trwogą<br>Zawył żałośnie, a pan Soczewka<br>Rzekł niewesoło: "Skończona śpiewka,<br>Naszej ofiary nikt nie oceni.<br>Klapa! Jesteśmy, piesku, zgubieni."<br>Pogasły lampy i reflektory,<br>Przestały działać regulatory<br>I automaty, a w chwilę potem<br>Stacja nadawcza pękła z łoskotem.<br>W mrok pan Soczewka spojrzał i zoczył,<br>Że inny potwór z głębin wytoczył<br>Cielsko olbrzymie jak kamienica.<br>Był to straszliwy płaz: ośmiornica -<br>Oceaniczna, ośmioramienna,<br>Cała kamienna. I rzecz znamienna:<br>Smok w koralowe schronił się krzaki<br>Schyliwszy łby swe dla niepoznaki.<br>A