tę scenę.<br>Świat jest dla mnie pilnie strzeżoną salą obrad Biura Politycznego, tą samą, skąd płynęły kiedyś (ach, znowu nie tak dawno temu!) polecenia odbierające mi pracę, zakazujące moim bliskim wstępu na uczelnie, cenzurujące moją pisaninę, dyskryminujące mnie jako akowca, inteligenta, nieposłusznego, blokujące mi drogi kariery. Teraz siedzę tu, by autorytatywnie przemawiać w obronie tak zwanej kultury i domagać się nowej polityki kulturalnej. <br>Świat jest dla mnie tym momentem na słynnych schodach parlamentu w Budapeszcie, na których przed laty leżałem, zrujnowanych przez niedawny ostrzał kończącej się wojny, zaśmieconych, przysypanych gruzem, nędzarz uciekający przed polskim UB, a teraz idę po nich, eleganckich