Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
zainteresowaniem, dzielił własnymi doświadczeniami, uzupełniał wiedzę, pytał o to i owo, oglądał i wypróbowywał Zoltanowy sihill. Nie widział jeszcze, że już nazajutrz przyjdzie mu uzupełnić teorię praktyką.

Pierwszym sygnałem, że w okolicy mieszkają ludzie, był stojący wśród wiórów i kory równy sąg opałowego drewna, dostrzeżony przy dukcie przez idącego w awangardzie Percivala Schuttenbacha.
Zoltan zatrzymał pochód i wysłał gnoma na daleki zwiad. Percival znikł, a po pół godzinie wrócił pędem, podniecony i zdyszany, z daleka gestykulując. Dobiegł, ale miast od razu przystąpić do relacji, chwycił się palcami za długi nos i wysmarkał potężnie, z odgłosem przypominającym granie pasterskiej trombity.
- Nie płosz
zainteresowaniem, dzielił własnymi doświadczeniami, uzupełniał wiedzę, pytał o to i owo, oglądał i wypróbowywał Zoltanowy &lt;orig&gt;sihill&lt;/&gt;. Nie widział jeszcze, że już nazajutrz przyjdzie mu uzupełnić teorię praktyką.<br> <br> Pierwszym sygnałem, że w okolicy mieszkają ludzie, był stojący wśród wiórów i kory równy sąg opałowego drewna, dostrzeżony przy dukcie przez idącego w awangardzie Percivala Schuttenbacha. <br>Zoltan zatrzymał pochód i wysłał gnoma na daleki zwiad. Percival znikł, a po pół godzinie wrócił pędem, podniecony i zdyszany, z daleka gestykulując. Dobiegł, ale miast od razu przystąpić do relacji, chwycił się palcami za długi nos i wysmarkał potężnie, z odgłosem przypominającym granie pasterskiej trombity.<br> - Nie płosz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego