Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
wchodzą dwa ogromne bambry, by mnie rozdziać z moich ciuchów, a ubrać w szpitalną piżamę; nie dam rady się sprzeciwić, tak jak nie byłbym w mocy sprzeciwić się samemu sobie, gdyby znów mnie naszło.
- Będę przy tobie przez cały czas - szepcze Milena, a bambry jak oprawcy przed egzekucją taktownie czekają, skazaniec pożegna się z lubą.

Podali mi dziesiątki leków, wykonali plik badań, od psychotropowej chemii łaziłem skołowany w tę i z powrotem długim korytarzem, w smrodzie lizolu, przepoconych piżam i fekaliów, bo niektórzy srali gdzie popadło, ale i tak wszystko przebijał zastarzały zapach dymu, jako że te świry dosłownie odpalały
wchodzą dwa ogromne bambry, by mnie rozdziać z moich ciuchów, a ubrać w szpitalną piżamę; nie dam rady się sprzeciwić, tak jak nie byłbym w mocy sprzeciwić się samemu sobie, gdyby znów mnie naszło.<br>- Będę przy tobie przez cały czas - szepcze Milena, a bambry jak oprawcy przed egzekucją taktownie czekają, skazaniec pożegna się z lubą.<br><br> Podali mi dziesiątki leków, wykonali plik badań, od psychotropowej chemii łaziłem skołowany w tę i z powrotem długim korytarzem, w smrodzie lizolu, przepoconych piżam i fekaliów, bo niektórzy srali gdzie popadło, ale i tak wszystko przebijał zastarzały zapach dymu, jako że te świry dosłownie odpalały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego