Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
papkę, wcierała do niej całą cebulę, a oczy miała czerwone jak maki - rozległo się szybkie pukanie do kuchennych drzwi i wszedł Gburek, w miękkiej bluzie sportowej, wielgachnych adidasach i podkasanych do kolan dżinsach.
- Dzień dobry - rzekł, nie patrząc na Aurelię, wyjął zza pazuchy złożony wpół żurnal "Burda" i oddał go babci. - Z podziękowaniem od mamy - powiedział, po czym dorzucił, że pogoda jest taka sobie, ale przyjemna, a w kinie grają western Clinta Eastwooda. Ponieważ Aurelia milczała, walcząc z piekącym bólem pod powiekami, Gburek zerknął na nią krótko i wydał gburowaty rechocik. Miało to chyba wyrażać subtelne rozbawienie.
Bardzo go nie lubiła
papkę, wcierała do niej całą cebulę, a oczy miała czerwone jak maki - rozległo się szybkie pukanie do kuchennych drzwi i wszedł Gburek, w miękkiej bluzie sportowej, wielgachnych adidasach i podkasanych do kolan dżinsach.<br>- Dzień dobry - rzekł, nie patrząc na Aurelię, wyjął zza pazuchy złożony wpół żurnal "Burda" i oddał go babci. - Z podziękowaniem od mamy - powiedział, po czym dorzucił, że pogoda jest taka sobie, ale przyjemna, a w kinie grają western Clinta Eastwooda. Ponieważ Aurelia milczała, walcząc z piekącym bólem pod powiekami, Gburek zerknął na nią krótko i wydał gburowaty rechocik. Miało to chyba wyrażać subtelne rozbawienie.<br>Bardzo go nie lubiła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego