Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
dwa rodzaje klajstrowania - bezczelne, któremu Fryderyk nie pobłażał, i ciche, które wypadało uznać. Po prostu narzucono normy zbyt wygórowane. "Pasza", mający doświadczenie z różnych budów, wiedział o tym procederze, ale nie zgłaszał roztropnie zastrzeżeń, dopóki sama robota szła mniej więcej przyzwoicie. A załoga była nie najgorsza, choć w osiemdziesięciu procentach babska. Wojna zabrała mężczyzn.
- "Paszę" trzeba ożenić. Może by trochę złagodniał - odezwała się Zosia, wkładając raport do teczki. - Ty się go boisz, kiedy do niego idziesz?


- A cóż mam robić? Popatrz, Jakuci to byli całkiem obrotni kupcy. I ludzie z jaką taką ogładą. A ten potrafi obsobaczyć niemiłosiernie i zdaje ci
dwa rodzaje klajstrowania - bezczelne, któremu Fryderyk nie pobłażał, i ciche, które wypadało uznać. Po prostu narzucono normy zbyt wygórowane. "Pasza", mający doświadczenie z różnych budów, wiedział o tym procederze, ale nie zgłaszał roztropnie zastrzeżeń, dopóki sama robota szła mniej więcej przyzwoicie. A załoga była nie najgorsza, choć w osiemdziesięciu procentach babska. Wojna zabrała mężczyzn. <br>- "Paszę" trzeba ożenić. Może by trochę złagodniał - odezwała się Zosia, wkładając raport do teczki. - Ty się go boisz, kiedy do niego idziesz?<br><br><br>- A cóż mam robić? Popatrz, Jakuci to byli całkiem obrotni kupcy. I ludzie z jaką taką ogładą. A ten potrafi obsobaczyć niemiłosiernie i zdaje ci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego