Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
baba, z prawej goła baba... mówiąc bez ogródek, oczywiście. Potykasz się nagle o coś, a to goła baba. Idziesz do bufetu po coca colę, a tam goła baba. Uciekasz od niej i stajesz w kolejce po lody, a tam goła baba. Liże loda. Upał trzydzieści pięć w cieniu, wszędzie gołe baby, wpadasz więc na jedyny w swoim rodzaju pomysł, żeby też zdjąć z siebie ciuchy i dołączyć do gołych bab jako goły facet. Tak też uczyniliśmy ja i mój kolega Rudolfus Henrikus Lex, pełni nadziei, że w ten sposób staniemy się bardzo liberalni, cywilizowani i europejscy. Po pewnym czasie zrozumieliśmy, jak
baba, z prawej goła baba... mówiąc bez ogródek, oczywiście. Potykasz się nagle o coś, a to goła baba. Idziesz do bufetu po coca colę, a tam goła baba. Uciekasz od niej i stajesz w kolejce po lody, a tam goła baba. Liże loda. Upał trzydzieści pięć w cieniu, wszędzie gołe baby, wpadasz więc na jedyny w swoim rodzaju pomysł, żeby też zdjąć z siebie ciuchy i dołączyć do gołych bab jako goły facet. Tak też uczyniliśmy ja i mój kolega Rudolfus Henrikus Lex, pełni nadziei, że w ten sposób staniemy się bardzo liberalni, cywilizowani i europejscy. Po pewnym czasie zrozumieliśmy, jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego