Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
nie dosiądzie
więcej konia, dopóki nie ukończy lat czternastu.

Nie mogłem pojąć, czemu nadworni lekarze zabronili mi
jeździć konno, skoro było powszechnie wiadomo, że
jestem jednym z najlepszych jeźdźców w kraju i że
panuję nad koniem tak samo sprawnie, jak mój ojciec nad królestwem.

Po nocach śniły mi się moje bachmaty, moje ukochane wierzchowce
i przez sen wymawiałem ich imiona, które pamiętałem
tak dobrze.

Pewnej nocy zbudziło mnie nagle ciche rżenie pod oknem. Zerwałem
się z łóżka i wyjrzałem do ogrodu. Na ścieżce
stał osiodłany mój wspaniały wierzchowiec Ali-Baba,
który najwidoczniej dosłyszał moje wołanie, a teraz
na mój widok parsknął
nie dosiądzie <br>więcej konia, dopóki nie ukończy lat czternastu.<br><br>Nie mogłem pojąć, czemu nadworni lekarze zabronili mi <br>jeździć konno, skoro było powszechnie wiadomo, że <br>jestem jednym z najlepszych jeźdźców w kraju i że <br>panuję nad koniem tak samo sprawnie, jak mój ojciec nad królestwem.<br><br>Po nocach śniły mi się moje bachmaty, moje ukochane wierzchowce <br>i przez sen wymawiałem ich imiona, które pamiętałem <br>tak dobrze.<br><br>Pewnej nocy zbudziło mnie nagle ciche rżenie pod oknem. Zerwałem <br>się z łóżka i wyjrzałem do ogrodu. Na ścieżce <br>stał osiodłany mój wspaniały wierzchowiec Ali-Baba, <br>który najwidoczniej dosłyszał moje wołanie, a teraz <br>na mój widok parsknął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego