GOPR, czołówkę, zapina narty, zjeżdża na Halę Długą, skąd będzie podchodził do bacówki AR-u sprawdzić czy poszukiwany tam nie dotarł.<br><br><tit>To nie koniec...</><br><br>Staszek i ja pakujemy do plecaków pochodnie, przygotowujemy się do wymarszu na "Bene". Po 15 minutach otrzymujemy od Julka wiadomość przez radio, że poszukiwany jest w bacówce cały i zdrowy. Okazało się, że wychodząc drogą wozaków ominął skrót prowadzący do schroniska, dotarł na polanę gdzie stoi wyciąg narciarski, skąd zobaczył światła na końcu Hali Długiej. Przekonany, że to Turbacz, skrajnie wyczerpany długim podejściem w świeżym śniegu oraz ciężkim plecakiem i nartami doszedł do bacówki wzorcowej. Nakarmiony przez