Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
Kobiece ręce... Gerty?... Zooofii?" Z ulgą, niemal wesoło, patrzył to na kamienie, to na niebo ruchome i aż sztubackie od zderzających się obłoków.
Stał na zielonej mapie. Przymknął na moment powieki. Teraz już wraca korytarzem, patrząc pod nogi na migające czarne i białe płytki. Szedł po nich na przełaj, nie bacząc na zasady gry.
Proboszcz pojechał do chorego. Gerta nalewała kawę i udawała, że nie widzi, jak bardzo profesorowi smakują jajka na miękko, jak bawi go strącanie do rumianego krateru okruchów masła, potrząsanie pieprzniczką... i jak kromki razowego chleba znikają jedna po drugiej.
Patrzy Hans na Gertę, wzruszony rodzinnością jej gestów
Kobiece ręce... Gerty?... Zooofii?" Z ulgą, niemal wesoło, patrzył to na kamienie, to na niebo ruchome i aż sztubackie od zderzających się obłoków. <br>Stał na zielonej mapie. Przymknął na moment powieki. Teraz już wraca korytarzem, patrząc pod nogi na migające czarne i białe płytki. Szedł po nich na przełaj, nie bacząc na zasady gry. <br>Proboszcz pojechał do chorego. Gerta nalewała kawę i udawała, że nie widzi, jak bardzo profesorowi smakują jajka na miękko, jak bawi go strącanie do rumianego krateru okruchów masła, potrząsanie pieprzniczką... i jak kromki razowego chleba znikają jedna po drugiej. <br>Patrzy Hans na Gertę, wzruszony rodzinnością jej gestów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego