mi potem, że uścisk dłoni mieszkających w jednym hotelu prezydentów był tuż-tuż, ale nie wyszło. Wydawało się wtedy, że jeśli do uścisku dłoni dojdzie, to wyłącznie przy okazji pogrzebu największego z Polaków. I tak się stało, choć - warto o tym pamiętać - stać się nie musiało. <br>Pokusę, by ten gest bagatelizować, zabiły skutecznie słowa niektórych polityków. Ludwik Dorn z PiS-u z miejsca uznał, że to, co zrobili Kwaśniewski i Wałęsa, to dowód istnienia "obronnej wspólnoty lęków". Lech Kaczyński, że ów gest to wymazywanie win. Ciekawe - coś, co w normalnym świecie znamionuje kulturę osobistą, u nas może symbolizować lęk. Cóż, jak