Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
korytarzyka - mosiężna, z wyrytym rondówką nazwiskiem.
Konrad wahał się, czy pójść z nią. Najpierw miał pomysł, że tylko zostawi jej torbę, a sam pójdzie zwiedzać miasteczko. Potem jednak doszedł do wniosku, że skoro nie wiadomo, czy babcia Jedwabińska w ogóle jest w domu, nie powinien zostawiać Aurelii samej, objuczonej jego bagażem. Stali więc w niskim, bielonym korytarzyku, wiodącym na przestrzał przez budyneczek, u końca były otwarte drzwi z pomalowanych desek, a w ich obramowaniu lśnił złotem i zielenią, pstrzył się kolorowymi daliami, pachniał nasturcjami ogródek babci. Cicho było - skądś dobiegało nudne gdakanie kur. Zza drzwi babcinego mieszkania dało się słyszeć basowe
korytarzyka - mosiężna, z wyrytym rondówką nazwiskiem.<br>Konrad wahał się, czy pójść z nią. Najpierw miał pomysł, że tylko zostawi jej torbę, a sam pójdzie zwiedzać miasteczko. Potem jednak doszedł do wniosku, że skoro nie wiadomo, czy babcia Jedwabińska w ogóle jest w domu, nie powinien zostawiać Aurelii samej, objuczonej jego bagażem. Stali więc w niskim, bielonym &lt;page nr=45&gt; korytarzyku, wiodącym na przestrzał przez budyneczek, u końca były otwarte drzwi z pomalowanych desek, a w ich obramowaniu lśnił złotem i zielenią, pstrzył się kolorowymi daliami, pachniał nasturcjami ogródek babci. Cicho było - skądś dobiegało nudne gdakanie kur. Zza drzwi babcinego mieszkania dało się słyszeć basowe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego