Bischofsheimów, dalej widzę Bertolda Apoldę, cześnika z Schönau. Dalej siedzą Lotar Gersdorf i Hartung von Klüx, obaj Łużyczanie. Na dolnej ławie zasiadają, jeśli mnie wzrok nie myli, Boruta z Więcemierzyc i Seckil Reichenbach, pan na Ciepłowodach... Nie, Reinmarze. Nie widzę nikogo, kto mógłby uchodzić za strażnika twojej Adeli.<br>- Tam dalej - bąknął Reynevan - siedzi Tristram von Rachenau. To krewniak Sterczów. Tak samo von Baruth, ten z turem w herbie. A tam... Ach! Psiakrew! To być nie może!<br>Szarlej mocno złapał go za ramię, gdyby nie to, Reynevan byłby spadł z dachu.<br>- Czyj to widok - spytał zimno - tak tobą wstrząsnął? Widzę, że twe