Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
drzwiami snu, przez które bezwiednie wszedł Zygmunt.
* * *
Sytuacja najgorsza z możliwych, gdy sen wyrzuca człowieka za drzwi świdrującym dźwiękiem telefonu. A w taki właśnie sposób Zygmunt został wyrzucony nazajutrz, zupełnie jak z jakiejś podrzędnej knajpki. Znalazł się pośrodku dnia, w ujadającej jasności południa. Na wpół przytomny podniósł słuchawkę.
- Tak, słucham - bąknął.
- No! Myślałem, że nie podniesiesz. Witaj. - Rozpoznał głos Północnego. - Jeszcze nie wstałeś? Czas życie chwycić za kark, człowieku! Południe bije, słońce pieje, a ty śpisz. Jesteś tam? Halo!
- Jestem. Czego chcesz? - zmusił się do dziennej jazdy po wyznaczonej trasie pytań, wykrzykników, stwierdzeń. - I w ogóle skąd masz mój numer?
- Mówiłem
drzwiami snu, przez które bezwiednie wszedł Zygmunt.<br>* * *<br>Sytuacja najgorsza z możliwych, gdy sen wyrzuca człowieka za drzwi świdrującym dźwiękiem telefonu. A w taki właśnie sposób Zygmunt został wyrzucony nazajutrz, zupełnie jak z jakiejś podrzędnej knajpki. Znalazł się pośrodku dnia, w ujadającej jasności południa. Na wpół przytomny podniósł słuchawkę.<br>- Tak, słucham - bąknął.<br>- No! Myślałem, że nie podniesiesz. Witaj. - Rozpoznał głos Północnego. - Jeszcze nie wstałeś? Czas życie chwycić za kark, człowieku! Południe bije, słońce pieje, a ty śpisz. Jesteś tam? Halo!<br>- Jestem. Czego chcesz? - zmusił się do dziennej jazdy po wyznaczonej trasie pytań, wykrzykników, stwierdzeń. - I w ogóle skąd masz mój numer?<br>- Mówiłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego