za coś się złapać, spojrzeć pod stopy albo spojrzeć w niebo". Przed ostatnim, decydującym dźwignięciem wstrzymał oddech ze strachu i zagryzł wargi.<br>Zaszeleściły wymiętoszone prześcieradła, jęknęły sprężyny; zwycięstwo zostało osiągnięte - leżał na plecach.<br>Dyszał z ulgą, ocierając rąbkiem koca spocone czoło.<br>Radość trwała jednak krótko. Przyszło to, czego przed chwilą bał się tak bardzo. Kłucie gdzieś od dołu, z pachwin i kości ogonowej rozchodziło się po całym organizmie jak roztopiony metal, wlewany do każdej komórki.<br>Znowu nie wiedział, gdzie jest, choć muzyka porażała, siłą wbijała się w uszy.<br>Zacisnął powieki i odrzucił głowę do tyłu, między pręty łóżka. Znowu pot, wilgoć, przed