Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 07.21
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
okazało się, że dla niektórych ich nie ma! - opowiada pan Marek (nie chce nazwiska w gazecie). Wtedy zaczęła się wielka kłótnia.

Idzie o chleb

W jej trakcie zjawił się inkasent po opłaty. - Trzy razy wracał, a my trzy razy go przegoniliśmy - przyznają zdenerwowani kupcy. W końcu zapłacili. Niektórzy spodziewali się bałaganu i od poniedziałku do wczoraj koczowali na placu! Spali w autach, załatwiali się nieopodal, pomiędzy ruinami Ursusa. - Bo przecież tu idzie o nasz chleb. Nie będę miał miejsca, nic nie sprzedam. Nic nie sprzedam, nie zarobię. Nie zarobię, nie będę jadł. Muszę walczyć o miejsce - dowodził reporterowi starszy mężczyzna handlujący
okazało się, że dla niektórych ich nie ma! - opowiada pan Marek (nie chce nazwiska w gazecie). Wtedy zaczęła się wielka kłótnia.<br><br>&lt;tit&gt;Idzie o chleb&lt;/&gt;<br><br>W jej trakcie zjawił się inkasent po opłaty. - Trzy razy wracał, a my trzy razy go przegoniliśmy - przyznają zdenerwowani kupcy. W końcu zapłacili. Niektórzy spodziewali się bałaganu i od poniedziałku do wczoraj koczowali na placu! Spali w autach, załatwiali się nieopodal, pomiędzy ruinami Ursusa. - Bo przecież tu idzie o nasz chleb. Nie będę miał miejsca, nic nie sprzedam. Nic nie sprzedam, nie zarobię. Nie zarobię, nie będę jadł. Muszę walczyć o miejsce - dowodził reporterowi starszy mężczyzna handlujący
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego