wygrywa bez problemu wybory po wyborach. Wystarczyło napiętnować "faszyzmem" zbierający 15 proc. głosów Front Narodowy oraz co bardziej stanowczych liderów centroprawicy, żeby cały obóz podzielić. Faktem jest, że założyciel Frontu Jean-Marie Le Pen sam poszedł ostatnio o kilka mostów za daleko mówiąc prowokacyjnie o "nierówności ras" - stając się niewygodnym balastem dla pozostałych liderów tego ugrupowania, którzy dążą do aliansu z umiarkowaną prawicą, żeby wyzwolić się z zastawionej pułapki. Jednakże lewica nie czekała na wyskoki Le Pena. Faszystowskimi nazywała nawet propozycje zaostrzenia antyimigracyjnego prawodawstwa, które często nie różniły się wiele od tych, które zostały wprowadzone i obowiązują w Niemczech czy Stanach