Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
Oddziału, zawsze przynosił jakąś nowinkę, gdyż żywo interesował się wszystkim, co się działo w mieście i w kamienicy. Biegał po ulicach wstępując do sklepów, ale biedak nie miał pieniędzy i zadowalał się tylko oglądaniem towarów, które zaraz po wojnie wysypały się na wystawy. Pojawiły się pękate szynki, zwoje różnorakich kiełbas, balerony, pasztetowe.
Ludzie byli szczęśliwi, myśląc, że tak będzie już zawsze. Niestety, te wszystkie frykasy nie były na jego kieszeń. Ale cieszył się, że kiedy zacznie zarabiać, nie będzie oszczędzać na jedzeniu. Tymczasem żywił się darmowymi obiadami, jakie mu przydzielił Związek.
Oczkiem w jego głowie był jednak pan Jerzy. Zawiadamiał nas
Oddziału, zawsze przynosił jakąś nowinkę, gdyż żywo interesował się wszystkim, co się działo w mieście i w kamienicy. Biegał po ulicach wstępując do sklepów, ale biedak nie miał pieniędzy i zadowalał się tylko oglądaniem towarów, które zaraz po wojnie wysypały się na wystawy. Pojawiły się pękate szynki, zwoje różnorakich kiełbas, balerony, pasztetowe.<br>Ludzie byli szczęśliwi, myśląc, że tak będzie już zawsze. Niestety, te wszystkie frykasy nie były na jego kieszeń. Ale cieszył się, że kiedy zacznie zarabiać, nie będzie oszczędzać na jedzeniu. Tymczasem żywił się darmowymi obiadami, jakie mu przydzielił Związek.<br>Oczkiem w jego głowie był jednak pan Jerzy. Zawiadamiał nas
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego