Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Wielka, większa i największa
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1960
który po dziesięciu minutach wrócił z lekarzem, zastał
już obu śpiących w fotelach.

Lekarz położył palec na ustach.

- Niech śpią - szepnął. - Po zbudzeniu się prawdopodobnie
wrócą do równowagi i przestaną bredzić.

Pokiwali więc obaj głowami i wycofali się na palcach.


- No, dzieci - zawołał "Jak" - na zdrowie!

I wyciął świecę jak baletnica na pokazie. Wyciął "świecę" - to
znaczy skoczył prosto i pionowo w górę, aż Ice i Groszkowi zaparło
dech, świat machnął kozła, a wszyscy troje w przeciągu minuty
znaleźli się wysoko, wysoko ponad pustynią.

Był to skok wielkiej radości.

Oni też byli szczęśliwi. Ale każdy to okazuje na swój sposób. Tak
który po dziesięciu minutach wrócił z lekarzem, zastał <br>już obu śpiących w fotelach.<br><br>Lekarz położył palec na ustach.<br><br>- Niech śpią - szepnął. - Po zbudzeniu się prawdopodobnie <br>wrócą do równowagi i przestaną bredzić.<br><br>Pokiwali więc obaj głowami i wycofali się na palcach.<br><br> <br>- No, dzieci - zawołał "Jak" - na zdrowie!<br><br>I wyciął świecę jak baletnica na pokazie. Wyciął "świecę" - to <br>znaczy skoczył prosto i pionowo w górę, aż Ice i Groszkowi zaparło <br>dech, świat machnął kozła, a wszyscy troje w przeciągu minuty <br>znaleźli się wysoko, wysoko ponad pustynią.<br><br>Był to skok wielkiej radości.<br><br>Oni też byli szczęśliwi. Ale każdy to okazuje na swój sposób. Tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego