Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
sad, stary, zaniedbany i uroczy. Wiatr przynosił od jego strony zapach rumianku i piołunu.
Tak szczelnie otaczał on swój domek, iż widać było tylko dach czerwony, łatany jaśniejszą dachówką.
Dach czerwony i jasna głowa - tyle tylko widział Hubert w powodzi różnokształtnych liści. Zupełnie lekceważąc możliwość wpadnięcia do rzeki, wlazł na balustradę.
Zobaczył dwie opalone, bose nogi, dwie ręce umazane po łokcie, przestrzeń środkową zawiniętą w ścierkę, a wszystko razem zakończone tą właśnie głową o krótko uciętych włosach, strasznie rozczochranych. Wówczas to ciekawość chłopca dosięgła szczytu.
Zagadkowa ta osoba niewiadomego rodzaju spełniała jeszcze bardziej zagadkową czynność. Coś lepiła, coś miesiła w stojącym
sad, stary, zaniedbany i uroczy. Wiatr przynosił od jego strony zapach rumianku i piołunu. <br>Tak szczelnie otaczał on swój domek, iż widać było tylko dach czerwony, łatany jaśniejszą dachówką. <br>Dach czerwony i jasna głowa - tyle tylko widział Hubert w powodzi różnokształtnych liści. Zupełnie lekceważąc możliwość wpadnięcia do rzeki, wlazł na balustradę. <br>Zobaczył dwie opalone, bose nogi, dwie ręce umazane po łokcie, przestrzeń środkową zawiniętą w ścierkę, a wszystko razem zakończone tą właśnie głową o krótko uciętych włosach, strasznie rozczochranych. Wówczas to ciekawość chłopca dosięgła szczytu. <br>Zagadkowa ta osoba niewiadomego rodzaju spełniała jeszcze bardziej zagadkową czynność. Coś lepiła, coś miesiła w stojącym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego