na dodatek. Ta mdła landrynka od parasolki i spełnionych marzeń mogła w każdej chwili wyleźć zza krzaka i narobić wrzasku. Zobaczy taka rozrzucone <orig>fatałachy</> i pomyśli, że Kuba Rozpruwacz się nią zainteresował. Ściągnie, idiotka, pół Kalenia nad wodę.<br>Mamrocząc pod nosem nazwy zwykłych, jasnych i najjaśniejszych epidemii, zbierał sponiewierane wcześniej bambetle. Ułożył, jak mu się zdawało, w miarę po babsku i w obrazek, jaki zastał. Ręce wytarł tym razem o spodnie. Wrócił w głąb zieleni.<br>Od ssania słodko-cierpkich traw mdliło go już i drapało w gardle, gdy wreszcie usłyszał odgłos czyjejś obecności. Nie obok, w krzakach ani na ścieżce, jak