nauczyć go moresu. A pan porucznik, dalibóg, niczemu nie winien.<br>- Ostrzegałem, że będzie ciężko - powiedział porucznik Świątek, paskudnie zafrasowany. - I niestety sprawdziło się. Ot, bieda. Zachodzę w głowę, co teraz zrobić?<br>Zbliżył się kolejarz i sprawdziwszy, że nie mają biletów na dalszą drogę, kazał im opuścić zatłoczoną poczekalnię. Dźwignęli swoje bambetle. W pobliżu dworca ujrzeli przez sztachety zaniedbany i zapuszczony park, w którym na trawnikach koczowali tacy jak oni, przyjezdni z najrozmaitszych stron. Niewiele myśląc weszli przez bramę i wyszukawszy skrawek wolnej przestrzeni rozłożyli się na zakurzonej trawie w cieniu drzew. Gdy przechodzili wzdłuż parady oberwańców po obu stronach ścieżki, ktoś