Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
obie Jarzębiny natychmiast by poczerniały. Zdarzało się tak czasem, że ludzie wezwani przez bana umykali w puszczę. Ruszał za nimi pościg, ich rodziny wybijano, a dobra przechodziły w ręce władcy.
W dniu, w którym kulka stanie się zupełnie przejrzysta, Rodam stanąć musi u wrót Gorczem.
Rodam nie wiedział, po co ban go wezwał. Tak jak nie potrafił tego przewidzieć nikt, komu wysłano jarzębinę. I bał się, z każdą chwilą ogarniało go coraz większe przerażenie.
Do banowych spichrzów co dzień jechały wozy ze zbożem, ciągnięte przez woły lub psy. Każdego dnia składano w magazynach setki worków. Wystarczyło z każdego ująć garść, nie
obie Jarzębiny natychmiast by poczerniały. Zdarzało się tak czasem, że ludzie wezwani przez &lt;orig&gt;bana&lt;/&gt; umykali w puszczę. Ruszał za nimi pościg, ich rodziny wybijano, a dobra przechodziły w ręce władcy.<br>W dniu, w którym kulka stanie się zupełnie przejrzysta, Rodam stanąć musi u wrót Gorczem.<br>Rodam nie wiedział, po co &lt;orig&gt;ban&lt;/&gt; go wezwał. Tak jak nie potrafił tego przewidzieć nikt, komu wysłano jarzębinę. I bał się, z każdą chwilą ogarniało go coraz większe przerażenie.<br>Do &lt;orig&gt;banowych&lt;/&gt; spichrzów co dzień jechały wozy ze zbożem, ciągnięte przez woły lub psy. Każdego dnia składano w magazynach setki worków. Wystarczyło z każdego ująć garść, nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego