Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
Po przegrupowaniu długo jeszcze będzie się można bronić na uliczkach Dabory. I właśnie po to, by dać czas uciekającym, Biały Pazur poświęci swych najlepszych ludzi.
Dla ptaków sotnia stanowiła tylko czerwoną plamkę, jakże niewielką wobec okrążającej ją żółto-czarnej linii.
To wszystko widzieć mogły tylko ptaki.
A potem trzystu wojowników bana wynurzyło się spomiędzy domów i stanęło na granicy miasta. Pęd ludzkiej rzeki zmalał. Niektórzy powstańcy, widząc przed sobą nowego wroga, próbowali pierzchnąć na boki. Lecz większość Białych biegła dalej, wprost na linię żołnierzy Penge Afry.
*
Doron przeciął krępujące Magwera więzy. Ciało chłopaka opadło bezwładnie na Liścia. Chwycił je, mało się
Po przegrupowaniu długo jeszcze będzie się można bronić na uliczkach Dabory. I właśnie po to, by dać czas uciekającym, Biały Pazur poświęci swych najlepszych ludzi.<br>Dla ptaków sotnia stanowiła tylko czerwoną plamkę, jakże niewielką wobec okrążającej ją żółto-czarnej linii.<br>To wszystko widzieć mogły tylko ptaki.<br>A potem trzystu wojowników &lt;orig&gt;bana&lt;/&gt; wynurzyło się spomiędzy domów i stanęło na granicy miasta. Pęd ludzkiej rzeki zmalał. Niektórzy powstańcy, widząc przed sobą nowego wroga, próbowali pierzchnąć na boki. Lecz większość Białych biegła dalej, wprost na linię żołnierzy Penge Afry.<br>*<br>Doron przeciął krępujące Magwera więzy. Ciało chłopaka opadło bezwładnie na Liścia. Chwycił je, mało się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego