nocy, był przesłuchiwany przez prokuratora. Zeznał, że policjanci strzelali bez ostrzeżenia, a on sam uciekł, bo wystraszył się, że to napad. Miał powody, by się bać - jeden z wystrzelonych pocisków trafił w jego samochód.<br>Jak już informowaliśmy, 29 kwietnia funkcjonariusze wydziału kryminalnego <name type="org">Komendy Wojewódzkiej Policji</> w <name type="place">Poznaniu</>, którzy szukali groźnego bandyty podejrzanego o brutalny napad, przez pomyłkę ostrzelali samochód, którym jechało dwóch dziewiętnastoletnich chłopców. Jeden z nich zmarł. Przyczyną śmierci był postrzał w głowę. Drugi przeszedł skomplikowaną operację wyjęcia kul z okolic kręgosłupa, usunięcia strzaskanych kręgów i wstawienia implantów. Nadal w ciężkim stanie przebywa w szpitalu. Prawdopodobnie nie będzie chodził - poinformowała