Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
ale władze widocznie uważały, że dzieje się to w nielicznym, zamkniętym kole, nie ma zatem obawy przed niebezpieczeństwem szerzenia się niebłagonadiożnych dowcipów. Zresztą partii zależało wówczas na utrzymaniu przyjaznych stosunków z pisarzami. Zapraszano przedstawicieli Związku do komitetów honorowych z okazji jakichś świąt państwowych, na trybuny w czasie pochodów pierwszomajowych, na bankiety i przyjęcia z gośćmi zagraniczymi.
Ale zdarzały się również przykre historie. Jedną z nich przeżyłem osobiście. Otóż otrzymałem od pani Tatarkiewiczowej jej tłumaczenie książki Hemingwaya Komu bije dzwon. Oczywiście maszynopis.
Tłumaczenie nie było udane, lecz przeczytałem tę powieść w gorączce człowieka, któremu wydarzyło się niespodziewanie coś, o czym od dawna
ale władze widocznie uważały, że dzieje się to w nielicznym, zamkniętym kole, nie ma zatem obawy przed niebezpieczeństwem szerzenia się niebłagonadiożnych dowcipów. Zresztą partii zależało wówczas na utrzymaniu przyjaznych stosunków z pisarzami. Zapraszano przedstawicieli Związku do komitetów honorowych z okazji jakichś świąt państwowych, na trybuny w czasie pochodów pierwszomajowych, na bankiety i przyjęcia z gośćmi zagraniczymi.<br>Ale zdarzały się również przykre historie. Jedną z nich przeżyłem osobiście. Otóż otrzymałem od pani Tatarkiewiczowej jej tłumaczenie książki Hemingwaya Komu bije dzwon. Oczywiście maszynopis.<br>Tłumaczenie nie było udane, lecz przeczytałem tę powieść w gorączce człowieka, któremu wydarzyło się niespodziewanie coś, o czym od dawna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego