Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
dłoni.
- Jesteś wspaniała.
- No, idź już.
- Mogę przyjść późnym wieczorem? - spytałem wydymając usta.
- A sznycle ci na pewno smakowały?
- Nie będzie wrzasku dzieci.
- Muszę kupić nowe półki - rzekła rozglądając się po pokoju.
- O, właśnie, mam odnieść mu te książki?
- Biorę je.
Poszła do kuchni i po chwili wróciła niosąc stuzłotowy banknot.
- Nie odprowadzaj mnie do drzwi. Chcę mieć uczucie, że wychodzę na chwilę - powiedziałem biorąc banknot.
Skinęła głową. W przedpokoju włożyłem płaszcz; przez chwilę stałem w półmroku. Potem machnąłem ręką, mimo że Maria nie mogła zobaczyć tego gestu. Otworzyłem drzwi. Po poręczy z krzykiem zjeżdżało dwóch malców.
Idąc wśród bloków myślisz
dłoni.<br>- Jesteś wspaniała.<br>- No, idź już.<br>- Mogę przyjść późnym wieczorem? - spytałem wydymając usta.<br>- A sznycle ci na pewno smakowały?<br>- Nie będzie wrzasku dzieci.<br>- Muszę kupić nowe półki - rzekła rozglądając się po pokoju.<br>- O, właśnie, mam odnieść mu te książki?<br>- Biorę je.<br>Poszła do kuchni i po chwili wróciła niosąc stuzłotowy banknot.<br>- Nie odprowadzaj mnie do drzwi. Chcę mieć uczucie, że wychodzę na chwilę - powiedziałem biorąc banknot.<br>Skinęła głową. W przedpokoju włożyłem płaszcz; przez chwilę stałem w półmroku. Potem machnąłem ręką, mimo że Maria nie mogła zobaczyć tego gestu. Otworzyłem drzwi. Po poręczy z krzykiem zjeżdżało dwóch malców.<br>Idąc wśród bloków myślisz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego