Idąc leśną ścieżką, minęliśmy wysokie, usypane z ziemi wały otaczające strzelnice, magazyn rakiet, który widziany z tyłu wyglądał jak wysoki nasyp, oraz zapomnianą, zarośniętą krzakami wiatę samochodową. Przeszliśmy przez dziurę w ogrodzeniu i pomaszerowaliśmy w kierunku prześwitującej między drzewami polanki. Świniarnia znajdowała się na polanie i była prymitywnym, przypominającym budowlany barak, budynkiem z szarych pustaków. Pokrywał ją dach ze sczerniałych od deszczu i starości płyt eternitu. W niektórych miejscach sterczały z niego kępki mchu i trawy, a obok czarnego, okopconego komina wyrastała półtorametrowa brzózka. Na widocznej dla nas ścianie budynku znajdowało się jedno malutkie okienko z wybitymi szybami. Przez uchylone, zbite