Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 02.05 (5)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
i postawili stragan na ulicy w pobliskim blokowisku. Za stragan płacą miesięcznie 300 yuanów urzędnikom miejskim. Biurokraci nie przyznali im prawa do meldunku w mieście, ale zażądali opłat za oficjalnie nielegalną sprzedaż warzyw. Wongowie nie narzekają. Dzięki pomocy synów w dobrym miesiącu odkładają 1200 yuanów.

Pokój znaleźli w sieci parterowych baraków, które ciągną się wzdłuż błotnistych ulic. W przesmykach widać podwórka otoczone wianuszkiem parterowych domów. To taka biedna wersja tradycyjnych chińskich domów - podwórek otoczonych murami (hutongów). Po klepisku ganiają się umorusane dzieci. Po rozkopanych ulicach z mozołem przepychają się ciężarówki.

Pierwsza po południu. Zaczął padać śnieg. Dwie przecznice za barakiem, gdzie
i postawili stragan na ulicy w pobliskim blokowisku. Za stragan płacą miesięcznie 300 yuanów urzędnikom miejskim. Biurokraci nie przyznali im prawa do meldunku w mieście, ale zażądali opłat za oficjalnie nielegalną sprzedaż warzyw. Wongowie nie narzekają. Dzięki pomocy synów w dobrym miesiącu odkładają 1200 yuanów.<br><br>Pokój znaleźli w sieci parterowych baraków, które ciągną się wzdłuż błotnistych ulic. W przesmykach widać podwórka otoczone wianuszkiem parterowych domów. To taka biedna wersja tradycyjnych chińskich domów - podwórek otoczonych murami (hutongów). Po klepisku ganiają się umorusane dzieci. Po rozkopanych ulicach z mozołem przepychają się ciężarówki.<br><br>Pierwsza po południu. Zaczął padać śnieg. Dwie przecznice za barakiem, gdzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego