Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
spadł na ramiona.





Kilkadziesiąt metrów za domem Lachowiczów był magazyn materiałów
budowlanych. Teren ogrodzono drucianą siatką, przeciągając kilka pasków
kolczastego drutu wyżej. Przedsiębiorstwo z Gdańska szykowało się do
budowy drogi wzdłuż mierzei. Na ogrodzonym terenie leżały pryzmy żwiru
i tłucznia, beczki ze skamieniałą smołą. Deski, belki, rolki papy. Obok
zielonego barakowozu, pod dębem, stało kilka maszyn drogowych. Walce z
żelaznymi kołami. Czarne maszyny z kotłami do podgrzewania smoły.
W barakowozie, do którego wchodziło się po drewnianych schodkach,
mieszkał stróż nocny pan Promienisty - Wielka Szczęka, jak go nazywały
pani Basia i Mirka. Był to ogromny mężczyzna z nieforemną głową i
długimi rękami
spadł na ramiona.<br><br><br><br><br>&lt;gap&gt;<br>Kilkadziesiąt metrów za domem Lachowiczów był magazyn materiałów<br>budowlanych. Teren ogrodzono drucianą siatką, przeciągając kilka pasków<br>kolczastego drutu wyżej. Przedsiębiorstwo z Gdańska szykowało się do<br>budowy drogi wzdłuż mierzei. Na ogrodzonym terenie leżały pryzmy żwiru<br>i tłucznia, beczki ze skamieniałą smołą. Deski, belki, rolki papy. Obok<br>zielonego barakowozu, pod dębem, stało kilka maszyn drogowych. Walce z<br>żelaznymi kołami. Czarne maszyny z kotłami do podgrzewania smoły.<br> W barakowozie, do którego wchodziło się po drewnianych schodkach,<br>mieszkał stróż nocny pan Promienisty - Wielka Szczęka, jak go nazywały<br>pani Basia i Mirka. Był to ogromny mężczyzna z nieforemną głową i<br>długimi rękami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego