Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
zadarł łeb, aby gorliwym ujadaniem odprowadzić dziwacznego ptaka. Dziadzia w milczeniu zabrał nie dokończoną pracę i poszedł do domu. Natychmiast zjawił się Salisz, uradowany, niespokojny. Polek ułożył się z obojętną miną na trawie, a obok niego Panfil spuszczony dziś specjalnie z uwięzi.
- Co ty masz na nosie?
- Odwal się w baranich podskokach.
- Jej Bohu, taki pieg. Ty, Polek, jesteś rabalicy?
- Chcesz dostać kwasu? Salisz pominął milczeniem nieprzyjemne pytanie.
- Miałem sen - rzekł z innej beczki. Polek uważnie wypłaszał konika polnego z gęstej kępy szczawiu.
- Miałem straszny sen. Milczenie.
- Ale ja miałem sen - powtórzył Salisz, tym razem w intonacji tajemniczej.
- No?
- Śniłem, że
zadarł łeb, aby gorliwym ujadaniem odprowadzić dziwacznego ptaka. Dziadzia w milczeniu zabrał nie dokończoną pracę i poszedł do domu. Natychmiast zjawił się Salisz, uradowany, niespokojny. Polek ułożył się z obojętną miną na trawie, a obok niego Panfil spuszczony dziś specjalnie z uwięzi.<br>- Co ty masz na nosie?<br>- Odwal się w baranich podskokach.<br>- Jej Bohu, taki pieg. Ty, Polek, jesteś rabalicy?<br>- Chcesz dostać kwasu? Salisz pominął milczeniem nieprzyjemne pytanie.<br>- Miałem sen - rzekł z innej beczki. Polek uważnie wypłaszał konika polnego z gęstej kępy szczawiu.<br>- Miałem straszny sen. Milczenie.<br>- Ale ja miałem sen - powtórzył Salisz, tym razem w intonacji tajemniczej.<br>- No?<br>- Śniłem, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego