się kręci w głowie, ale widzi zaczarowany świat pajacyków, z oddaniem krzątających się przy wszelkich sztukach: zupełnie śmiesznych komediach dell'arte Goldoniego i Gozziego, i w tych dramatach dell'arte różnych Giorgionów, Tycjanów, Canalettów, rozwieszonych niczym zaułki, placyki, pałace nad śmierdzącymi kanałami miasta... Lina drży, zaczyna się kołysać, od barki do barki, barkarolą miłości - i wtedy trzeba szybko zejść na ziemię i zostać gondolierem lub zamówić kolejną butelkę...<br> Sztuka na biennale układa się do sjesty, głowa artysty nabrzmiewa metafizyką, aniołowie splatają nić Ariadny. Zmysły nadal reagują czujnie i, choć raczej z sennym zauroczeniem, wyczuwają obecność tych słonecznych cieni na ulicy, sunących znajomym tłumem