Postać legendarna, żywy symbol Polonii, świadek wytrwały jej wzlotów i upadków. Zawsze życzliwie nastawiony, pogodny, podtrzymywał nas na duchu w najtrudniejszych momentach zmagań na boiskach podwarszawskich. Gdybym miał użyć nazbyt pompatycznego porównania, to powiedziałbym, że należał do tych wypróbowanych polonistów, którzy starali się z klubu uczynić dom, gdzie obowiązek reprezentowania barw klubowych, ambicja sportowa sąsiadują blisko z koleżeństwem i ludzkimi sprawami. Jerzy Szularz nauczył mnie abecadła piłkarskiego, <name type="person">Antoni Wołosz</> zakładania pułapek <orig>offsajdowych</>, zaś Pan Władysław, co nie umniejsza jego zasług trenerskich, zaszczepił ten rodzaj sentymentu, który nakazuje mi być blisko spraw dzisiejszej Polonii. <br><au>JERZY GÓRZAŃSKI</></><br><br><div type="letter" sex="m"><page nr=6> <tit>LISTY</><br><div1 type="letter" sex="m"><tit1>Kto zrobi szczękę?</><br><intro>W związku