Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Całe zdanie nieboszczyka
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 1969
wzrokiem cokolwiek zbaraniałym. Widocznie branki w jasyrze rzadko myślały o opalaniu.
- Jak to... plaża? - powtórzył tłusty, jakby nie pojmując znaczenia słowa.
- Plaża - wyjaśniłam niecierpliwie. - Zwyczajna plaża. Takie miejsce nad wodą do opalania. Gdzie jest?
- Nie ma plaży - odparł tłusty, wciąż z wyrazem zdumienia. Rozczochrany przyglądał mi się, jakbym zwariowała. - Jest basen - dodał po chwili. - Życzy pani sobie popływać?
- Niech Bóg broni! - zaprotestowałam żywo. - Nie umiem pływać! Chcę się opalać nad wodą. Gdzie ten basen?
Jakoś przyszli do siebie po wstrząsie i tłusty zaofiarował się oprowadzić mnie po posiadłości. O zamykaniu na klucz i trzymaniu mnie pod strażą nie było mowy, co
wzrokiem cokolwiek zbaraniałym. Widocznie branki w jasyrze rzadko myślały o opalaniu.<br>- Jak to... plaża? - powtórzył tłusty, jakby nie pojmując znaczenia słowa.<br>- Plaża - wyjaśniłam niecierpliwie. - Zwyczajna plaża. Takie miejsce nad wodą do opalania. Gdzie jest?<br>- Nie ma plaży - odparł tłusty, wciąż z wyrazem zdumienia. Rozczochrany przyglądał mi się, jakbym zwariowała. - Jest basen - dodał po chwili. - Życzy pani sobie popływać?<br>- Niech Bóg broni! - zaprotestowałam żywo. - Nie umiem pływać! Chcę się opalać nad wodą. Gdzie ten basen?<br>Jakoś przyszli do siebie po wstrząsie i tłusty zaofiarował się oprowadzić mnie po posiadłości. O zamykaniu na klucz i trzymaniu mnie pod strażą nie było mowy, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego