Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 21
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
Natalii.

Położyli toboły i stoją tak w furtce pana Grzegorza, Wołodia z żoną. 125 dolarów, które trzeba pokazać na granicy, żeby wjechać do Polski, pożyczyli od Natalii. Trzeba oddać. Zostało pięćdziesiąt na dwoje. Dokąd iść teraz?

Pan Grzegorz na to: - Prześpicie się dziś w piwnicy. Jutro pokażę wam, gdzie jest bazarek, tam coś znajdziecie.

8.00

Na placyk wjechał zielony Passat na białych numerach, ostrożnie pokonał koleiny. Nikt za nim nie pobiegł. Ludzie łypią nań tylko spode łba.

- Białorusini - mruknął ktoś obok Wołodii.

Wysiadł wysoki, młody chłopak, podszedł do kogoś, rozmawia. Przez ramię przerzucił skórzaną kurteczkę, ma swobodne gesty i drogie
Natalii.<br><br>Położyli toboły i stoją tak w furtce pana Grzegorza, Wołodia z żoną. 125 dolarów, które trzeba pokazać na granicy, żeby wjechać do Polski, pożyczyli od Natalii. Trzeba oddać. Zostało pięćdziesiąt na dwoje. Dokąd iść teraz?<br><br>Pan Grzegorz na to: - Prześpicie się dziś w piwnicy. Jutro pokażę wam, gdzie jest bazarek, tam coś znajdziecie.<br><br>&lt;tit&gt;8.00&lt;/&gt;<br><br>Na placyk wjechał zielony Passat na białych numerach, ostrożnie pokonał koleiny. Nikt za nim nie pobiegł. Ludzie łypią nań tylko spode łba.<br><br>- Białorusini - mruknął ktoś obok Wołodii.<br><br>Wysiadł wysoki, młody chłopak, podszedł do kogoś, rozmawia. Przez ramię przerzucił skórzaną kurteczkę, ma swobodne gesty i drogie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego