Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
w stronę dzieciarni siedzącej po turecku w pokoju Hansa, tu, wokół głowy... Naraz zza kulis, uchylonych ręką Gerty, wynurzy się orszak niewielki: siwi tragarze z fajką w zębach niosą zielony palankin. W nim stary Szubadko pożółkły w chińskiego cesarza. Oczu nie ma. Za to usta otworzył szeroko i dwoma palcami bębni po zębach w takt dalekiego marsza Kriegsmarine.
Zbudził Hansa krzyk ptaków. Nie krzyk, a istne charczenie czarnych gardeł. Otworzył okno. Na ścieżce, po której ślizgało się późne słonko, podskakiwał gawron, ciągnąc po piasku prawe skrzydło. Pobratymcy siadali, to na jabłoniach, to na ulach, to wzlatywali ciężkimi piórami, lamentując, gardłując nie
w stronę dzieciarni siedzącej po turecku w pokoju Hansa, tu, wokół głowy... Naraz zza kulis, uchylonych ręką Gerty, wynurzy się orszak niewielki: siwi tragarze z fajką w zębach niosą zielony palankin. W nim stary Szubadko pożółkły w chińskiego cesarza. Oczu nie ma. Za to usta otworzył szeroko i dwoma palcami bębni po zębach w takt dalekiego marsza Kriegsmarine. <br>Zbudził Hansa krzyk ptaków. Nie krzyk, a istne charczenie czarnych gardeł. Otworzył okno. Na ścieżce, po której ślizgało się późne słonko, podskakiwał gawron, ciągnąc po piasku prawe skrzydło. Pobratymcy siadali, to na jabłoniach, to na ulach, to wzlatywali ciężkimi piórami, lamentując, gardłując nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego