i może na palec głęboko <br>nadziała sobie nogę na hak. <br><br>Gdy Adela zobaczyła tę ranę, to aż jej wszystka <br>krew uciekła do serca. Krzyknąć nawet nie mogła, bo <br>głos uwiązł jej w gardle, a nogi to pod nią tak <br>osłabły, że o mało nie upadła. <br><br>A Wicek to znowu w bek, a za nim, choć niewiele rozumiejąc, <br>Zośka, a potem to już nawet Jasio. <br><br>Więc matka, jak to matka: uśmiechnęła się <br>do nich i powiada, że to nic, że się zagoi. <br><br>Ale nie chciało się zagoić, choć dziadek sprowadził <br>za ostatnie grosze jakąś kobietę, która znała <br>się na ranach, i choć