większa izolacja.<br>Sprzedać gospodarkę? A dokąd pójść? Za Marysią na łaskawy, kartkowy chleb? Na służbę do marnotrawnego pana? Wolne żarty. I z tego możemy sobie pożartować po kolacji.<br>A bez żartów dla gospodyni druga największa po mężu strata, to Danusia. Gdzieś w normalnym rozwoju , zatrzymała się, z trudem zaczęła mówić, bełkotliwie, i, jak się człowiek przyzwyczai to zrozumie, ale z trudem. Danusia jako dziecko ciężko chorowała; po paru dniach gorączki zaprzęgli gospodarze wóz, zawieźli do ośrodka, lekarz skierował dalej, dotarli dalej niż daleko, do Warszawy, całe osiemdziesiąt kilometrów, odesłano ich do województwa, województwo do Warszawy, gospodyni potrafi dziś wymienić adresy szpitali