lepsza, im mniej osób wie cokolwiek na jej temat. I chyba jest w tym nieco prawdy, bo jak się okazuje, wiele zajęć nazywanych w programie "profilaktyką", prowadzonych jest w sposób prawdziwie manipulatorski: nie informują tak do końca o co właściwie chodzi, straszą, grożą, obiecują rzeczy nierealne.</><br>Profilaktyka to taki worek bez dna, do którego można włożyć odczyty, pogadanki, prelekcje, dyskusje lub zajęcia warsztatowe z grupą. Pamiętam (działo się to parę lat temu, gdy chodziłam jeszcze do szkoły) jak kiedyś przyszedł do nas na lekcje starszy pan. Pracował w jakimś biurze i został oddelegowany do "profilaktyki". Chodził więc od szkoły do szkoły i