Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
pomieszczeniu. Pod oknem rytmicznie przechadzał się wartownik.


Poprzedniego wieczoru Igor Pożarski nastawił budzik na godzinę szóstą. Zarządził, aby zaraz, skoro tylko się obudzi, gospodyni naniosła gorącej wody i świeżych ręczników. Wykąpał się w balii, użył doskonałego mydła lawendowego. Dokładnie wytarł całe ciało, wszystkie zakamarki, niczego nie ominął. Potem tak samo bez pośpiechu bardzo starannie się ogolił. Skropił bardziej, niż należało, twarz, szyję, dłonie wodą kolońską. Włożył czystą bieliznę i świąteczne ubranie. Ktoś mógłby przypuszczać, że szykuje się do wielkiej fety, i tak było w pewnym sensie. Lufcik otworzył i pragnął mieć kontrolę nad czasem, nad tą resztą. Bolszewicy dochodzili do pierwszych chat
pomieszczeniu. Pod oknem rytmicznie przechadzał się wartownik. <br><br><br>Poprzedniego wieczoru Igor Pożarski nastawił budzik na godzinę szóstą. Zarządził, aby zaraz, skoro tylko się obudzi, gospodyni naniosła gorącej wody i świeżych ręczników. Wykąpał się w balii, użył doskonałego mydła lawendowego. Dokładnie wytarł całe ciało, wszystkie zakamarki, niczego nie ominął. Potem tak samo bez pośpiechu bardzo starannie się ogolił. Skropił bardziej, niż należało, twarz, szyję, dłonie wodą kolońską. Włożył czystą bieliznę i świąteczne ubranie. Ktoś mógłby przypuszczać, że szykuje się do wielkiej fety, i tak było w pewnym sensie. Lufcik otworzył i pragnął mieć kontrolę nad czasem, nad tą resztą. Bolszewicy dochodzili do pierwszych chat
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego