Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
da.
*
Reynevan nie docenił Samsona Miodka.
W stajni nie zdążył nawet osiodłać konia, gdy poczuł na karku łaskotanie wzroku. Odwrócił się, zobaczył i stanął jak słup soli z trzymanym oburącz siodłem. Zaklął, po czym z rozmachem wpakował siodło koniowi na grzbiet.
- Nie potępiaj mnie - powiedział, nie odwracając się i udając bez reszty pochłoniętego uprzężą. - Muszę jechać za nimi. Chciałem uniknąć pożegnań. A właściwie pożegnalnych dyskusji, które nie dałyby nic poza zbytecznymi swarami i stratą czasu. Pomyślałem, że będzie lepiej...
Samson Miodek, wsparty o ościeżnicę, splótł ręce na piersi i milczał, ale jego spojrzenie było aż nadto wymowne.
- Muszę jechać za nimi - wypalił
da.<br>*<br>Reynevan nie docenił Samsona Miodka. <br>W stajni nie zdążył nawet osiodłać konia, gdy poczuł na karku łaskotanie wzroku. Odwrócił się, zobaczył i stanął jak słup soli z trzymanym oburącz siodłem. Zaklął, po czym z rozmachem wpakował siodło koniowi na grzbiet. <br>- Nie potępiaj mnie - powiedział, nie odwracając się i udając bez reszty pochłoniętego uprzężą. - Muszę jechać za nimi. Chciałem uniknąć pożegnań. A właściwie pożegnalnych dyskusji, które nie dałyby nic poza zbytecznymi swarami i stratą czasu. Pomyślałem, że będzie lepiej... <br>Samson Miodek, wsparty o ościeżnicę, splótł ręce na piersi i milczał, ale jego spojrzenie było aż nadto wymowne.<br>- Muszę jechać za nimi - wypalił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego