Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 9
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
i przynosiła do domu. Kiedyś niosła grule w worku na plecach, nogi zaplątały się jej w kłącza, nieszczęśliwie upadła, wbijając sobie motykę w usta. Żelazne ostrze przecięło jej od wewnątrz policzek i fragment podniebienia. - Wezwałem pogotowie, - opowiada Karol - pojechałem z nią do szpitala. Po wstępnych oględzinach pielęgniarka zaczęła zszywać ranę bez znieczulenia. To było w stanie wojennym, wszystkiego brakowało. Kiedy protestowałem, widząc jak babcia cierpi, powiedziano mi, żebym sam kupił znieczulenie. Bronisława przetrzymała operację, ale do szpitala już się nigdy w życiu nie wybrała.
Ewa Grocholska



Runął dach

Duże opady śniegu były powodem zawalenia się dachu na jednym z domów przy ul
i przynosiła do domu. Kiedyś niosła grule w worku na plecach, nogi zaplątały się jej w kłącza, nieszczęśliwie upadła, wbijając sobie motykę w usta. Żelazne ostrze przecięło jej od wewnątrz policzek i fragment podniebienia. - Wezwałem pogotowie, - opowiada Karol - pojechałem z nią do szpitala. Po wstępnych oględzinach pielęgniarka zaczęła zszywać ranę bez znieczulenia. To było w stanie wojennym, wszystkiego brakowało. Kiedy protestowałem, widząc jak babcia cierpi, powiedziano mi, żebym sam kupił znieczulenie. Bronisława przetrzymała operację, ale do szpitala już się nigdy w życiu nie wybrała.<br>&lt;au&gt;Ewa Grocholska&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="art"&gt;<br><br>&lt;tit&gt;Runął dach&lt;/tit&gt;<br><br>Duże opady śniegu były powodem zawalenia się dachu na jednym z domów przy ul
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego