Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
wszystko, fatalne! Nie opowiadaj tego
nikomu, bo stracę do ciebie zaufanie. Czego sobie życzysz
ode mnie? Po co przyszedłeś?

Opowiedziałem panu Kleksowi, jak żałosne w swych skutkach
było spuszczenie stawu, powiadomiłem go o wymarszu żab
i raków i poprosiłem o wydanie mi złotego kluczyka,
który - jak domyślałem się - schował
w bezdennych kieszeniach swych spodni.

Pan Kleks sposępniał.

- Szkoda, wielka szkoda! - rzekł po chwili. - Żaby
nie będą nam więcej układały swoich wierszyków.
Ale nie miałem przecież innego wyjścia. Musiałem ugasić
płomyki świec, w przeciwnym bowiem razie cała Akademia
byłaby poszła z dymem. Potrzebna mi jest koniecznie ogniotrwała
kieszeń. A co się stanie
wszystko, fatalne! Nie opowiadaj tego <br>nikomu, bo stracę do ciebie zaufanie. Czego sobie życzysz <br>ode mnie? Po co przyszedłeś?<br><br>Opowiedziałem panu Kleksowi, jak żałosne w swych skutkach <br>było spuszczenie stawu, powiadomiłem go o wymarszu żab <br>i raków i poprosiłem o wydanie mi złotego kluczyka, <br>który - jak domyślałem się - schował <br>w bezdennych kieszeniach swych spodni.<br><br>Pan Kleks sposępniał.<br><br>- Szkoda, wielka szkoda! - rzekł po chwili. - Żaby <br>nie będą nam więcej układały swoich wierszyków. <br>Ale nie miałem przecież innego wyjścia. Musiałem ugasić <br>płomyki świec, w przeciwnym bowiem razie cała Akademia <br>byłaby poszła z dymem. Potrzebna mi jest koniecznie ogniotrwała <br>kieszeń. A co się stanie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego