rewiru piątki i, niby istota pozbawiona rozumu, kierująca się tylko ślepym instynktem, zaczął szturmować ciasny przesmyk między poręczami dwóch krzeseł, na których siedzieli goście. Mimo silnego naporu, poręcze nie chciały ustąpić. Zdarza się często, że niespodziewany opór martwych przedmiotów, zwłaszcza takich, które zazwyczaj dają się łatwo usunąć, wprawia człowieka w bezgraniczną wściekłość - człowiek wtedy zdolny jest gryźć, tłuc to, co mu zawadza, krzyczeć, przeklinać, płakać nawet. Romek wciskał się w przesmyk, kolanami i rękami rozpierał poręcze, rwał naprzód, dygotał cały z pośpiechu - opętany potworną nienawiścią do barczystych pleców, rozpartych w krześle, bełkotał jakieś przekleństwa, oczy zaszły mu łzami i wiły się