rozgryźć, i sięgnęłam po papierosa. <br>- Czekam na wyjaśnienia - oświadczyłam lodowato. <br>Rozczochrany poruszył się, też zapalił, po czym rzekł:<br>- Zdarzyła się nieprzyjemna historia. Przypomina pani sobie zapewne? Oddawaliśmy się rozrywce, która była nielegalna, i nagle wpadła tam policja...<br>Zatrzymał się i na chwilę popadł w zamyślenie.<br>- Wulgarne - oświadczył, krzywiąc się z bezgranicznym niesmakiem, po czym ciągnął dalej: - Pani się źle poczuła. Nic dziwnego, emocje, pełno dymu, może zdenerwowanie... Byliśmy zdania, że nie można pani tak zostawić, znajdowaliśmy się przecież po tej samej stronie barykady...<br>Przepraszający, pełen zakłopotania uśmiech, który przywołał na tę niewinną, niebieskooką, niemowlęcą twarzyczkę, był tak szczery, że gdybym nie